Ludzie są kreatywni, gdy się tego od nich wymaga. A nie będę ukrywać, że czasami najlepszym bodźcem do kreatywności jest mały metraż. Może nie tam zaraz 20m2, ale to ciutkę więcej potrafi rozpalić w człowieku instynkt poszukiwania prostych, tanich i nieszablonowych rozwiązań – tak, jak wykorzystanie metalowego kosza w stylu skandynawskim, jako niewielkiej, ale użytecznej szafki nocnej.

Nie jestem zwolenniczką jednego stylu,  który rządzić się będzie  w całym domu. Będę nawet bezczelna i w swoich blogowych progach napiszę, że podążanie jedną drogą jest nudne, passe i świadczy o tym, że nie dostrzegamy piękna innych rzeczy. Prawdziwa sztuka to łączenie rzeczy pozornie ze sobą niespójnych. Drewniana chata nie wyklucza posiadania dodatków glamour a oszklony apartamentowiec nie narzuca mam stylu nowoczesnego. Oczywiście są i takie style, które podobają się mojej osobie bardziej lub mniej – chociażby wspomniany przeze mnie glamour jest mi najmniej bliski i oglądam się za nim najrzadziej. Toleruję go w małej namiastce, za to gdy mowa o drewnie, boho i retro – jestem w siódmym niebie. Dodatki tworzą wnętrze, a nawet meble mogą się okazać nie tyle bazą, ile akcentem. Tak jak dzisiejszy kosz, który w kilkanaście minut stał się czymś więcej.

Prosty, metalowy stolik DIY.

Uniwersalność rzeczy

Można określić to jako pierwszą zasadę wybierania mebli i dodatków do małych wnętrz. To, że coś jest piękne, to czasami za mało. Nagle okazuje się, że to piękno nas przytłacza, nie daje nam swobody we własnym lokum i dodatkowo nudzi nas jeden i ten sam widok. Aktualnie dane jest mi gościć się na niewielkim metrażu, a staje się on jeszcze mniejszy, gdy należy podzielić go na pół (chociaż mężczyźni z zasady wcale nie są aż tak za. Wtedy człowiek zastanawia się, jak uporządkować to, co jest wokół niego i jednocześnie nie zostać ascetą. No i czasami zdarza się tak, że znajduje się to, co nam rzeczywiście potrzebne. 

Druciany koszyk na bibeloty

Kupiłam go z zamiarem uporządkowania sterty papierów do pakowania, zwiniętych i schowanych w tuby teł do zdjęć i pionowych, podłużnych futerałów ze statywami. I tak miało już pozostać. Koszyk wysłany był białym materiałem zapinanym na rzepy, całkiem dobrej jakości i z prostym, czarnym napisem STORAGE. Chwilowo był elementem wystroju, później schował się w szafie. Przyszła jednak pora, gdy liczba papierów i statywów została zminimalizowana do minimum a ja mogłam  bez problemu ukryć je w kącie skrzyni. Wtedy koszyk został bezrobotnym i na gwałt potrzebował nowego zajęcia.

Industrialny, loftowy stolik nocny

Tego zawsze mi było trzeba – a właściwie to od momentu, kiedy moja biała szafka z szufladami musiała wyemigrować do drugiej części pokoju. Zabrakło mi kawałka mebla, na którym mogłabym postawić parkę świeczek i telefon podpięty do ładowarki. No i książki, na nie zawsze potrzebuję odrobiny przestrzeni. Nie chciałam kupować dodatkowgo mebla, który po złożeniu łóżka wydawałby się zbędny. Zależało mi również, by mebel ten miał więcej zastosowań – żeby można było schować w nim poduszkę, może jakaś półeczka na lampkę. Pomysł z przerobienia koszyka przyszedł sam z siebie. Okazało się bowiem, że po odwróceniu kosza mogę nie tylko wciąż trzymać w nim poduszkę z kanapy (opiera się na metalowych kratkach i nie dotyka ziemi), ale także za pomocą jednego elementu, którym jest korkowa taca, zamienić go w malutki stoliczek. Za dnia służy jako podstawka na kawę, wieczorem jako stolik nocny. A gdy znajdę inne rozwiązanie, wróci spokojnie do roli koszyka na bibeloty. 

DIY – WERSJA KROK PO KROKU

To będzie chyba najprostsze DIY roku, bo naprawdę nie ma tutaj żadnej filozofii a jedynie kilkanaście minut pracy. Przede wszystkim chodzi o to, by zabezpieczyć podłogę przed możliwością zarysowania. A po drugie – jeżeli tego potrzebujemy – unieruchomić nieco naszą podkładkę. To jak? Zaczynamy?

  • Do zabezpieczenia dołu potrzebny będzie sznurek jutowy. Nawet, jeżeli zacznie się trochę strzepić, to dalej będzie wyglądać to ciekawie i w stylu industrialnym. Sznurkiem jutowym owijamy każdy element, który mógłby narazić podłogę na zarysowanie. Niektóre miejsca warto owinąć podwójnie (jak chociażby łączenie z rączkami). 
  • Podkładkę możemy unieruchomić w bardzo prosty sposób – za pomocą kleju na gorąco. Wystarczy położyć podkładkę na ziemi a na nią koszyk i za pomocą kleju stworzyć ”blokady” między metalowymi szczebelkami. Klej powinien być jak najlepszej jakości i nakładany warstwami. Dzięki temu, po wyschnięciu będziemy mogli zdejmować i zakładać podkładkę wpasowując ”blokady” w odpowiednie miejsca niczym puzzle.

Koszty jak zawsze zależne są od nas samych. I czasu, jakim dysponujemy. Znalezienie taniego i wytrzymałego kosza nie jest wcale takie łatwe, ale nie oznacza to, że niemożliwe. Ważna jest też wysokość, bo taki 30 cm koszyk można już kupić za… 8 zł. Nawet bez grosza. Mój plasuje się w przeciętnej kwocie, bo widywałam już takie warte 100, a nawet więcej złotych. 

  • PEPCO – kosz o wysokości kosztuje  około 39 zł i co jakiś czas pojawia się w ofercie.
  • HOMESAY – kosz mierzący 30 cm to cena 8 zł. To wyboru mamy kolor zielony, niebieski, różowy i żółty, a przynajmniej takie były dostępne w sklepie, w którym nabyłam drugi kosz (mam model żółty, który pojawił się na drugim zdjęciu).
  • ALLEGRO – tutaj mamy istny pokaż różnorodności cenowej. Od 30 zł w górę. Należy jednak doliczyć koszty przesyłki.

Dla porównania – kosz z zamknięciem dostępny w IKEA, służący jako stolik ze schowkiem, kosztuje 139 zł. A to wcale nie jest wygórowana cena. Wiadomo, że pokrywa kosza jest w tym przypadku doskonale dopasowana, ale czy rzeczywiście tyle warta? Dlatego nie należy bać się prostych projektów DIY, szczególnie, gdy szybko nudzimy się przedmiotami o często zmieniamy coś w swoim otoczeniu. 

  • Kosz  z Pepco / 39 zł
  • Taca korkowa z Pepco / 6,99 zł
  • Sznurek jutowy / 2,99 zł

Razem: 48,98 zł

Chcieć to móc – tak mówią. Coś w tym jest. Nie pozwalajmy sobie na wymówki typu – za mały budżet, nie mam pomysłu. Wystarczy rozejrzeć się dookoła! Oczywiste jest, że każdy z nas marzy o pewnych rzeczach, które jeszcze długo, długo pozostaną nieosiągalne. Moje marzenie? Bujana półka, której grube sznury zwisają z haków wkręconych w sufit. Wiem, że jeszcze, długo niedane mi będzie zrealizować tego pomysłu, ale nie oznacza to, że trzeba rozłożyć ręce i czekać na cud. Proszę, bawcie się wnętrzami i ich urządzaniem! 

W jakim stylu urządzacie swoje wnętrza? Czy decydujecie się na projekty DIY czy kupujecie produkty gotowe? 

Ojej, to już koniec? Miło, że czytasz moje artykuły. Spodziewaj się kolejnych ciekawych wpisów!
signature

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Brak komentarzy.