magazine
NUORI / Niebanalne, luksusowe kosmetyki wprost z Danii
DATA ROZPOCZĘCIA STOSOWANIA: Znajduje się na przodzie kartonika i sugeruje termin, w którym najpóźniej powinno się rozpocząć używanie produktu.
DATA WAŻNOŚCI: najlepsze działanie, kosmetyki wykazują w ciągu 6 miesięcy od produkcji. Data ważności sygnalizuje czas, że to najwyższa pora, by wymienić produkt na nowy. Datę ważności można znaleźć na spodzie butelki lub na zakrętce.
NUORI / Nawilżający tonik w mgiełce
Tak się jakoś stało, że od kiedy zaczęłam stosować hydrolaty zamiast toników, to tak się rozleniwiłam, że najbardziej przemawia do mnie aplikacja produktów w mgiełce. Po pierwsze – to sposób najszybszy, a po drugie – niektóre tego typu kosmetyki można używać także NA MAKIJAŻ, w celu jego utrwalenia. Po trzecie – znacie to uczucie, gdy za oknem skwar, albo spędziliście bardzo, bardzo wiele czasu w klimatyzowanym pomieszczeniu? Skóra aż błaga o delikatny opad mgiełki, na spragnioną nawilżenia twarz – i tutaj wkracza tonik w mgiełce. Po czwarte – tonik to produkt, który ma ukoić skórę po demakijażu, wyrównać pH i przygotować do kolejnych kroków w pielęgnacji – nie musimy więc dotykać skóry, pocierać jej wacikiem i znów męczyć – masaż możemy wykonać przy aplikacji kremu albo serum (jeżeli nie wykonaliśmy go już przy demakijażu).
I tak oto wieli plus za taką formułę. Wersja Vital Unifer ma atomizer prawie idealny, bo nie spływa na Nas fala niczym Niagara. Trzeba tylko pamiętać, by aplikować tonik w odległości około 20 cm od twarzy. A ile nakładać? Mniej więcej 3-4 psiknięcia, to takie optymalne wyjście. Ale zawsze można i więcej. Kiedy stosować? Rano, wieczorem… w czasie dnia – właściwie zawsze, kiedy mamy na to ochotę. Toniki w mgiełce mają to do siebie, że są wielozadaniowe. Można je stosować także przy maseczkach, które zastygają – w ten sposób nie pozwalamy, aby zamieniły się w twardą skorupę i zbytnio ściągnęły skórę.
Tonik nie wchłania się ani za wolno, ani zbyt wszystko. On chyba pod każdym względem jest taki w sam raz. Najbardziej lubię nakładać go przed aplikacją jakiegoś cięższego kosmetyku (serum, esencji), a zaraz po demakijażu – żeby przywrócić odpowiednie pH skóry. Daję mu dosłownie dwie minutki i sięgam po kolejny kosmetyk. Zapach jest raczej delikatny, trudny do określenia, ale przyjemny.
/ Tonik w mgiełce dostępny jest TUTAJ. / 100 ml za 189 zł
SKŁAD: Water/Aqua, Aloe Vera/Aloe Barbadensis Leaf Juice, 1.3 Propanediol (plant origin), Pentylene Glycol (plant origin), Apple/Pyrus Malus Fruit Water, Gluconolactone, Maltodextrin, Polyglyceryl-4 Caprate, Sodium Gluconate, Chamomile/Chamomilla Recutita Flower Extract, White Tea/Camellia Sinensis Leaf Extract, Hyaluronic Acid/Sodium Hyaluronate, Licorice Root Extract/Dipotassium Glycyrrhizate, Orange/Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil Expressed, Lemon/Citrus Limon Peel Oil, Linalyl Acetate*, Citral*, Geraniol*, Linalool*, Limonene*, Fragrance/Parfum*.*From 100% natural essential oils
NUORI / Głęboko nawilżająca maska doskonaląca
Jest tutaj woda winogronowa i różana, połączona z kwasem hialuronowym, skwalenem roślinnym i betainą. Ponadto – ekstrakt z rumianku, który zmniejsza podrażnienia, czy witamina B3 przywracająca skórze napięcie i zapobiegająca utracie wilgoci./ Nawilżająca maseczka doskonaląca dostępna jest TUTAJ. / 50 ml za 337,50 zł
SKŁAD: Grape/Vitis Vinifera Fruit Water, Damask Rose/Rosa Damascena Flower Water, Squalane (plant origin), Pentylene Glycol (plant origin), Shea/Butyrospermum Parkii Butter, Coco-Caprylate/Caprate, Cetyl Alcohol, Avocado Butter/Hydrogenated Avocado Oil, Vitamin B3/Niacinamide, Betaine (plant origin), Glyceryl Stearate Citrate, Glycerin (plant origin), Apricot/Prunus Armeniaca Kernel Oil, Bisabolol, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Chamomile/Chamomilla Recutita Flower Extract, Hyaluronic Acid/Sodium Hyaluronate, Water/Aqua, Xanthan Gum, Maltodextrin, Geraniol*, Citronellol*, Sodium Gluconate, Citric Acid, Fragrance/Parfum*.*From 100% natural essential oils
NURORI / Odżywczy balsam do ciała
Zacznę od tego, że Vital Body Balm pachnie dla mnie jak cytrynowe ciasteczka. Wróć! Co to za opisywanie kosmetyku, gdzie najpierw opowiada się o jego zapachu? Ale, ale… kiedy to najczystsza prawda. O ile przy masce i mgiełce, zapachy są bliżej nieokreślone – balsam pachnie najpiękniej i najbardziej intensywnie. Tym mnie właściwie przekonał już na samym początku. Bo co to by była za przyjemność, gdy po prysznicu wysmarujemy się balsamem, którego zapach aż mdli. A tutaj jest idealnie, na pewno jest to spora zachęta, żeby pamiętać o wieczornym smarowaniu.
Aplikacja nie przysparza problemów – chociaż trzeba uważać, by nie nałożyć za dużo – balsam delikatnie bieli i będzie więcej roboty przy rozsmarowywaniu. Nie pozostawia śliskiej warstwy, ale delikatnie, przez kilka minut tuż po aplikacji może się odrobinę lepić. To kwestia czasu, aż produkt się wchłonie. Od kiedy wybieram kąpiele z dodatkiem olejków, moja skóra nie potrzebuje jakiegoś specjalnego nawilżenia, dlatego mogę tylko napisać, że jako balsam do skóry normalnej – daje radę, ale patrząc na skład, to i z cięższymi przypadkami da sobie radę.
A skład opiera się na mieszance olejku z awokado, masła shea, gliceryny z oliwy z oliwek, oleju ej z pestek winogron i witaminy E (ta zapewnia ochronę antyoksydacyjną). / Odżywczy balsam dostępny jest TUTAJ. 150 ml za 216 zł
SKŁAD: Water/Aqua, Pentylene Glycol (plant origin), Shea/Butyrospermum Parkii Butter, Squalane (plant origin), Cetearyl Alcohol, Glycerin (plant origin), Avocado/Persea Gratissima Oil, Grape/Vitis Vinifera Seed Oil, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Vitamin E/Tocopheryl Acetate, Magnolia Officinalis Bark Extract, Vitamin E/Tocopherol, Cetearyl Olivate, Beeswax/Cera Alba, Alcohol, Xanthan Gum, Sclerotium Gum, Tribehenin, Sorbitan Olivate, Vanilla/Vanillin, Orange/Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil Expressed, Vanilla Planifolia Bean Extract, Fragrance/Parfum*, Linalool*, Limonene*, Sodium Gluconate, Citric Acid.*From 100% natural essential oils
Spośród kosmetyków tej marki, chętnie poznałabym jeszcze balsam do ust w wersji Kopenhaga, balsam do rąk i… piankę oczyszczającą. Jestem też ciekawa, czy w ich ofercie często pojawiają się jakieś nowe kosmetyki. Jak na markę z wyższej półki, NUORI wypada bardzo dobrze. Czasami w moje ręce wpadają produkty uważane ze ekskluzywne, tyle że w formie miniaturek (oferuje je jeden z zagranicznych boxów kosmetycznych). Okazuje się jednak, że wysoka cena nie zawsze idzie w parze z dobrym składem i działaniem. Udało mi się trafić na kilka bubli, które nie kupiłabym nawet za niską cenę. Tutaj składy są jednak idealne, wręcz nie można przyczepić się do niczego. Działanie – też jestem na tak, chociaż nie są to jakieś spektakularne efekty – no, może poza maską, której działanie rzeczywiście widać już na drugi dzień.
Jeżeli miałabym wybrać z tych trzech produkt najlepszy, to… nie mogłabym się tak łatwo zdecydować. Maska wypada najlepiej pod względem działania, ale jest też najdroższa, za to tonik jest najtańszy z całej trójki, a też przyjemnie się go używa, a co najważniejsze – skóra dobrze go przyjęła. Wszystkie te kosmetyki oceniłabym tak samo dobrze a dodatkowo pochwaliła za piękne składy. I chociaż bardzo lubię te nasze, rodzime marki, to kosmetyczną podróż do Danii uważam więc za udaną!