magazine
Kosmetyki INIKA Organic pojawiają się w mojej kosmetyczce już od kilku lat. Powód jest banalny – to połączenie wysokiej jakości składników z naturalnym składem, co w przypadku produktów kolorowych nie jest takie oczywiste. Poza tym INIKA Organic ma w swojej ofercie tusz do rzęs, który – moim skromnym zdaniem –gwarantuje efekt WOW (a przynajmniej na moich rzęsach). Jednak czy w asortymencie można znaleźć więcej takich perełek? Najwyższy czas to sprawdzić. Oto makijaż wykonany od początku do końca wyłącznie produktami INIKA Organic!
Kosmetyki organiczne z niejednym certyfikatem
To, co dla mnie ma szczególne znaczenie, to fakt, że marka INIKA Organic znalazła się na liście Logical Harmony – s to potwierdza, że oferowane produkty nie były testowane na zwierzętach i to na żadnym etapie ich produkcji. Okazuje się, że to wciąż nie wszystko. Firma chwali się na swojej stronie szeregiem certyfikatów, które mają gwarantować etyczne pochodzenie pozyskiwanych składników.
Cieszy mnie niezmiernie, że w dzisiejszych czasach coraz więcej osób zwraca na to uwagę. Może i sama nie korzystam wyłącznie z wegańskich produktów, ale gdy tylko mogę, to chętnie po nie sięgam. Dlaczego? Ich działanie niczym nie różni się od tych, które mają składniki pochodzenia zwierzęcego, a ja mam większą pewność, że żadne żywe stworzenie nie zostało skrzywdzone.
Makijaż naturalnymi kosmetykami? Tak, to możliwe!
Stosowanie naturalnych kosmetyków do makijażu nie oznacza, że zamiast pomadki używamy buraka, który swoją drogą naprawdę ładnie barwi usta. Dzisiaj mamy tak doskonały dostęp do wielu składników, że tworzenie produktów z organicznym składem nie jest wcale takie trudne. To znaczy do łatwych też nie należy, ale dla chcącego nic trudnego.
Czy makijaż naturalnymi kosmetykami ma jednak jakieś wady? Powiem to z perspektywy osoby, która od ponad dziesięciu lat testuje przeróżne produkty. Moim zdaniem ma. Nie są one jednak tak znaczące, bym straciła ochotę do ich stosowania. Przede wszystkim wiele takich kosmetyków ma znacznie krótszą datę ważności niż ich odpowiedniki ze sztucznymi konserwantami. Dlatego zawsze warto spojrzeć na oznaczenia, które znajdują się na opakowaniu.
Czasami makijaż nie jest również tak trwały, jak byśmy mogli tego oczekiwać. Wynika to z tego, że nierzadko jesteśmy przyzwyczajeni do produktów, które utrzymują się na twarzy dzień i noc. Czy to dobrze? U mnie bywa to problematyczne i zbyt obciążające. W przypadku naturalnych kosmetyków formuły są lżejsze, prostsze w zmywaniu i nierzadko lepsze dla skóry. Nie jest to jednak uniwersalna zasada – wiele zależy tutaj od konkretnego produktu.
Naturalne kosmetyki: zalety oraz wady
Co lubię w naturalnych kosmetykach do makijażu? Wiele z nich służy mi naprawdę dobrze. Tusze do rzęs rzadziej powodują łzawienie, a mineralne podkłady i pudry nie zaostrzają stanów zapalnych – a niektóre krostki goją się nawet lepiej i szybciej.
Czego nie lubię? Niektórym produktom brakuje nutki szaleństwa – naturalne brokaty bywają trudno dostępne, tak jak niektóre kolory cieni. Barwnych tuszy do rzęs praktycznie nie widuję w tej kategorii. Miałam okazję sprawdzić całkiem sporo produktów naturalnych marki INIKA Ogranic. Zestaw był tak dobrany, aby można było stworzyć z jego pomocą pełen makijaż. Więcej zdjęć dostępnych jest W TYM POŚCIE NA INSTAGRAMIE. Jakie kosmetyki testowałam?
Zacznę od trzech produktów, które okazały się przyzwoite, a najlepiej określa je słowo POPRAWNE. Są ciekawym dodatkiem do makijażu, mają swoje drobne wady – ale to jak niemal każdy kosmetyk. Warto dodać jeszcze kilka słów na temat makijażu ze zdjęć. Otóż zazwyczaj stawiam na szalone zestawienia, dlatego miło było stworzyć coś nieco bardziej klasycznego. Nie chciałam uzyskać efektu idealnie gładkiej skóry, a takiej z widoczną fakturą i lekkim błyskiem. Kreskę namalowałam cieniem, a odrobina koloru to dolna linia wodna oraz pomadka z metalicznym połyskiem.
Inika / Cień Eye Shadow Duo Black
Oto duo, które zawiera dwa odcienie bogatego w minerały cienia do powiek. Ten wariant nazywa się BLACK SAND. Ciemny wariant sprawdza się idealnie do kresek – linia może być zarówno ostra, jak i rozmyta. Każdy z tych efektów można uzyskać w prosty sposób. Drugi cień ma złotą bazę i drobinki. Najlepiej aplikować go palcem, jeżeli chcemy uzyskać naprawdę widoczny błysk.
Inika / Kredka Purple Minx
Mięciutka kredka w kolorze fioletowym to dobry wybór, jeżeli kolor ma znaleźć się przede wszystkim na dolnej linii rzęs. Aplikacja jest przyjemna i bezproblemowa – warto jedynie mieć pod ręką temperówkę. Kolor jest ładny, chociaż stonowany. Kredka nie zastyga, dlatego można ją ładnie rozetrzeć albo zastosować jako bazę pod cienie. Mam wrażliwa oczy, a w tym przypadku nie zauważyłam łzawienia.
Inika / Brow Perfector Walnut
Zacznę od tego, że moich brwi nie da się ujarzmić. To znaczy można to zrobić, ale poprzez laminację albo aplikację bardzo mocnego żelu do włosów. Całkiem znośny efekt zapewniają u mnie mydełka, ale tusze do brwi prawie nigdy nie wchodzą na stałe do mojego makijażu. Tyczy się to również tego produktu. Dla mnie jest po prostu zbyt słaby, aczkolwiek z ciekawością sprawdziłam co właściwie go wyróżnia. Kolor rzeczywiście jest widoczny, a to nie jest zbyt często spotykane.
Chociaż trafienie z odpowiednim odcieniem może być problematyczne, to na szczęście asortyment nie kończy się na jednym kolorze. Jestem ciekawa, czy w nowej wersji pojawi się nieco inna szczoteczka – ta nabiera odrobinę zbyt dużo produktu. Sam tusz do brwi pozostaje na brwiach, o ile tylko nie dotykamy ich zbyt często. Myślę, że najlepiej sprawdzi się u osób, które nie mają bardzo gęstych ani też bardzo rzadkich włosów. Będzie dobry do uzupełnienia małych ubytków i nadania formy.
Inika / Podkład Liquid Foundation with Hialluronic Acid
Teraz żałuję, że nie miałam okazji sprawdzić, jak ten kosmetyk mógłby zadziałać z moją ulubioną bazą od INIKA Organic. Ta naprawdę dobrze nawilżała i wydłużała trwałość. A jak jest z podkładem? To nie jest matowe, bardzo trwałe wykończenie. Najlepiej aplikować go cienkimi warstwami. Chociaż początkowo wydawało się, że odcień będzie za ciemny (mam wariant CREAM), to jak widać po makijażu – ładnie wtopił się w skórę i nie odcinał wyraźnie na granicy z szyją. Zapewnia krycie lekkie, w kierunku do średniego. Widocznie rozświetla, ale delikatnie czuć go na skórze (nie przesusza, ale nie każdy może być fanem takiego lekko mokrego wykończenia).
Inika / Tusz do rzęs Bold Lash
Ten tusz jest dla mnie godnym zastępcą wariantu Long Lash Vegan Mascara Black. Swoją drogą uwielbiam ten minimalistyczny wygląd opakowania i mam nadzieję, że zostanie powtórzony w nowej szacie graficznej. Szczoteczka jest klasyczna, a wolę taką od silikonowej. Pozwala na wyczesanie zarówno górnych, jak i dolnych rzęs. Sam produkt jest po prostu przyjemny w aplikacji. Ładnie wydłuża, delikatnie też pogrubia. Nie jest wodoodporny, więc warto uważać podczas deszczu i najlepiej nie wzruszać się zbyt bardzo.
Inika / Puder Baked Mineral Foundation
Minerały to moja miłość, dlatego tutaj nie będzie zaskoczenia, że ten puder zużyję z największą przyjemnością. A szczególnie, że jest to produkt prasowany i bardzo delikatny. Z minerałami łatwo przesadzić, a zwłaszcza tymi, które są sypkimi podkładami. Tutaj natomiast jest to kosmetyk idealny do wykończenia całego makijażu. Ma delikatny kolor (mój wariant to STRENGTH N3). To, co jednak lubię w nim najbardziej, to że jest bardzo lekki, skóra oddycha i mogą zaaplikować dodatkową warstwę w ciągu dnia. Nie matuje na mur-beton, a jedynie utrwala, scala makijaż, a pod palcami jest przyjemnie satynowy.
Inika / Baked Mineral Illuminisor Starlight
Który kosmetyk polubiłam tak, jak tusz do rzęs INIKA Organic Long Lash Vegan Mascara Black? Największym zaskoczeniem jest bez wątpienia Baked Mineral Illuminisor Starlight. Dla mnie to coś na pograniczu różu i rozświetlacza. Efekt może być naprawdę delikatny i naturalny. Właściwie opisywany jest jako produkt bardzo uniwersalny – można połączyć z podkładem czy bronzerem lub nosić samodzielnie. Mam odcień Starlight (mieniący się jasny róż z chłodnymi tonami) i naprawdę polubiłam to błyszczące wykończenie. Jest takie nienachalne i wtapiające się w skórę. Baked Mineral Illuminisor nakładam w miejscu różu i rozświetlacza. Trudno z nim przesadzić, dlatego pokochają go osoby, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem.
Inika / Pomadka Lip Tint Mulberry
Kolor jest naprawdę piękny, a pod różnymi kątami wygląda nieco inaczej. Zasługą jest metaliczne wykończenie, które ładnie odbija światło. Wiem jednak, że nie każdy lubi taki efekt. Aby był on delikatniejszy, najlepiej wklepać pomadkę w usta, a niekonicznie aplikować ją bezpośrednio z opakowania. Właściwie ten kosmetyk jest tak charakterystyczny, że najlepiej wygląda wtedy, gdy nie przyćmiewa go mocny makijaż oka. Formuła jest nawilżająca, przyjemna, ale nie jest zastygająca. Dlatego warto mieć produkt pod ręką i nałożyć ponownie po zjedzeniu posiłku.
Inika / Korektor Concealer Mini
Na samym początku korektor jest bardzo płynny – niemal wylewa się z opakowania. Chwilę później zaczyna jednak ładnie zastygać, dzięki czemu zyskujemy krycie. Mam odcień PORCELAIN i początkowo myślałam, że będzie zdecydowanie za jasny. Na szczęście po aplikacji delikatnie się utlenia i wtapia w skórę. Powiedziałabym jednak, że lepiej sprawdza się w przypadku okolicy pod oczami niż krycia naprawdę problematycznych krostek. Należy nakładać go z umiarem, aby nie obciążyć skóry. Dobrze współgra z podkładem.
Kosmetyki INIKA Organic poznałam jakiś czas temu, baaa, dobre kilka lat wstecz, jednak to teraz mogłam przetestować ich znacznie więcej. Po co? Aby móc dać znać o trwającej promocji, jaką znajdziecie na stronie www.e-fontanna.com.pl
Obniżka związana z wyminą szaty graficznej produktów marki. Oznacza to, że niektóre kosmetyki można kupić w bardzo atrakcyjnej cenie. Ich dostępność można sprawdzić w zakładce https://e-fontanna.com.pl/kategoria/inika-wyprzedaz
Kobieta Ekstrawagancka
Nie wiem, czy wypada o tym mówić, ale jestem miłośniczką czytania, ale też wąchania i gromadzenia książek. Całkiem często podróżuję między światem romansu, kryminału i fantasy. Wszystko po to, aby chociaż na chwilę odnaleźć swoje upragnione miejsce w świecie, nawet tym wyimaginowanym. Jak to mówią – szczęścia nie można kupić, ale można kupić książkę, a to już krok od bycia szczęśliwym.