Przypisano mu już niejedno miano – król selfie, ekspert od portretów oraz średniak z ambicjami. Ja mogę dodać jeszcze coś od siebie, czyli… zaskakująca jakość do oferowanej ceny. Właśnie tak można opisać w kilku słowach smartfon OPPO Reno 10 PRO 5G. Nie jest to najnowszy model dostępny na rynku, bo pochodzi jeszcze z 2023 roku, ale bez wątpienia warto poświęcić mu odrobinę uwagi. Gotowi na krótką przygodę z fajnym telefonem?
Zacznijmy od tego, że to nie będzie recenzja rodem z magazynu o najnowszych nowinkach technologicznych. Tutaj, na tym blogu, opowiadam o testowanych sprzętach z perspektywy przeciętnego użytkownika i też do niego kieruję ten tekst. Ma być prosto, zrozumiale i bez zbędnego słodzenia. Są to jednak moje odczucia, więc subiektywność będzie wygrywać z obiektywnością – tak to już bywa w recenzjach. Dziś na tapet bierzemy OPPO Reno 10 Pro 5G, czyli smartfon, który miał premierę już jakiś czas temu, bo w III kwartale 2023 roku. Czy to oznacza, że warto odsunąć go na bok i rozglądać się tylko za najnowszymi premierami?
__________________
Wpis powstał we współpracy reklamowej (w wyniku wygranej w konkursie) z marką OPPO. Było mi niezwykle miło skorzystać z możliwości przetestowania sprzętu, który od teraz zostaje już ze mną i posłuży do tworzenia kontentu w social mediach. Nie jestem jego pierwszym użytkownikiem, ale myślę, że to nawet lepiej, bo sprzęt przeszedł niezły chrzest bojowy. Więcej o telefonie znajdziecie TUTAJ.
To warto wiedzieć, czyli najważniejsze parametry OPPO Reno 10 Pro 5G
Wiem, że niektóre dane mogą niewiele mówić przeciętnemu użytkownikowi, ale mimo wszystko warto je tutaj przedstawić i pokrótce opisać. Choćby po to, by możliwe było porównanie parametrów z posiadanym aktualnie sprzętem (przyznajcie się – no co tam chowacie w kieszeni?).
Nie da się też ukryć, że zaglądanie do wszelakich zestawień może niejednokrotnie bardzo nas zaskoczyć – nagle okazuje się, że telefon z wyższej półki ma podobne parametry co ten, który dostaniemy w przystępnej cenie. Po co więc przepłacać? Czas więc sprawdzić, co oferuje nam prezentowany model OPPO:
- Wymiary telefonu to 162,3 x 74,2 x 7,9 mm, natomiast waga to 185 gram. Może i smartfon nie jest najmniejszy (zdecydowanie takiego wolę), to dzięki zaokrąglonej ramce wydaje się być zgrabny i dobrze leży w ręce. Ekran wynosi 6,7 cala (AMOLED), maksymalna jasność to 800 nitów (outdoor) lub 950 nitów (HDR).
- Pojemność baterii to w tym przypadku 4600 mAh, a ładowanie wyróżnia SuperVOOC 80 W.
Nie zabrakło też szkła AGC Dragontrail Star 2, natomiast mój model nie ma posiadał folii ochronnej i zamiarzam to zmienić w najbliższym czasie. Po miesiącu użytkowania udało mi się dorobić już ciekawego defektu na ekranie.
W OPPO Reno 10 PRO znajdziemy wydajny procesor Qualcomm Snapdragon 778G (max. 2,5 GHz). Telefon śmiga aż miło. Zastosowana pamięć RAM to aż 12 GB. System? Mój ulubieniec, czyli Android 13 z ColorOS 13.1.
W kwestii łączności mamy Dual SIM, LTE, 5G, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3 BLE, USB-C 2.0, NFC oraz IrDe (miłoz nie powiem!). Nie mamy natomiast dodatkowego miejsca na kartę pamięci, aczkolwiek wynagradza nam to pamięć wewnętrzna – aż 256 GB.
Model OPPO Reno 10 Pro 5G dostępny jest w kolorze fioletowym oraz szarym (ale z błyszczącymi drobinkami, które bez ochronnego case’a robią spektakularne wrażenie).
ŁATWOŚĆ OBSŁUGI I FUNKCJONALNOŚĆ
Jeżeli jesteś użytkownikiem Androida, to obsługę tego telefonu opanujesz w zaledwie… wróć! Tutaj nie ma czego się uczyć, ponieważ wszystko jest niezwykle przemyślane, proste, funkcjonalne i przejrzyste. Za to kochamy Androida, prawda? Samo dopasowanie smartfona do preferowanych przeze mnie ustawień zajęło mi około 2 godzin. A ja naprawdę lubię zmieniać nawet najmniejsze szczegóły, takie jak długość podświetlenie ekranu, rozmiar czcionek ikon aplikacji i tym podobnych bzdet.
Tutaj dobrze jest też dodać kilka słów dotyczących dostępnych sposobów blokowania. Oczywiście do wyboru mamy PIN, odciska palca czy skanowanie twarzy – ja korzystam z wszystkich trzech, ale czy wszystkie sprawdzają się równie dobrze? Mam wrażenie, że rozpoznawanie twarzy trwa odrobinę dłużej niż w moim drugim telefonie. Trochę gorzej radzi sobie również przy słabym oświetleniu, natomiast dla mnie to żaden problem, bo i tak preferuję odblokowanie odciskiem. Ta funkcja znajduje się na ekranie całkiem nisko, na co wiele osób narzeka – a ja wręcz przeciwnie. Dla mnie to idealne umiejscowienie.
DESIGN
O samym ekranie jeszcze opowiem, ale już tutaj warto wspomnieć o jego zaokrągleniu. Daje to niesamowity efekt wizualny, przez co telefon wygląda niczym ten z wyższej półki. Chociaż plecki wykonano są z tworzywoasztucznego, to jednak pozostają bardzo przyjemne w dotyku i sprzęt nie wysuwa się z dłoni. Ramka również jest plastikowa, a szkoda, bo tutaj dobrze sprawdziłoby się metalowe wykończenie.
Mój model to kolor szary, ale na pewno nie jest to banalny wybór. Raczej przyrównałabym go do metalicznej szarości, która w słońcu wieni się tysiącem drobinek. Zresztą sama obudowa odbija światło w taki sposób, że na każdym zdjęciu wygląda ciutkę inaczej. Jest to piękny efekt WOW, który warto docenić i nie zasłaniać kolorowym etui.
CZAS NA BATERII
W ostatnim czasie praktykowałam ładowanie telefonu do 80% i poszukiwanie kabla w momencie, gdy bateria zbliżała się do 20%. Tym razem pozwoliłam jednak, by smartfon rozwinął skrzydła i pokazał, jak długo wytrzyma, jeżeli od pełnej pojemności zacznę z samego rano i pod ręką będę miała tylko jego. Żadnego laptopa czy innego telefonu. Wynik? Bardzo ładny, bo przez większość dnia nie musiałam podpinać sprzętu. Dlatego przeciętny użytkownik będzie ładował OPPO Reno 10 Pro 5G najwyżej raz dziennie, bo zapewne mało kto tak często sięga po telefon, jak ja.
CZAS ŁADOWANIA
Czas pracy to jedno, ale równie kluczowe jest samo ładowanie. Im szybsze, tym bardziej satysfakcjonujące. Tutaj wynik ponownie zaskakujący – od 12% do 100% w zaledwie 30 minut. Dlatego wystarczy podłączyć smartfona pod ładowarkę i skoczyć pod prysznic. Albo zrobić sobie kawy i zjeść śniadanie. Gdy wrócimy, nasz telefon będzie już gotowy, a bateria pełna. Naprawdę bardzo zaczęłam doceniać możliwość szybkiego ładowania. Kiedyś większość czasu spędzałam z telefonem podpiętym pod kabel, co kończyło się zepsutym wejściem USB C.
JAKOŚĆ EKRANU
Od kiedy wróciłam do większych ekranów (w tym przypadku to 6.74″ OLED ), zaczęłam zastanawiać się, jakim cudem skusiłam się poprzednio na mniejszy wyświetlacz. To znaczy rozumiem, że nie każdy jest fanem tak dużych wyświetlaczy, ale jeżeli korzystam ze sprzętu podczas montażu filmów, edycji zdjęć czy pisania postów, to wolę jednak coś większego.
Nie ma chyba bardziej eleganckich telefonów niż te, których krawędzie ekranu są zakrzywione. Wizualny majstersztyk i design na najwyższym poziomie. Czy to równie praktyczne i wygodne rozwiązanie? Jak najbardziej! Chyba żaden smartfon nie leży lepiej w dłoniach niż ten o zakrzywionych krawędziach. Czy to rozwiązanie bezbłędne?
Nie do końca. Dla ludzi o słabych nerwach i dziurawych rękach jest to niemałe wyzwanie. Praktycznie nigdy nie decyduję się nosić telefonu bez etui i ochrony w postaci dodatkowego szkła na ekranie, a tu proszę, tym razem spróbowałam. Może o smartfon jest cały i zdrowy, ale ja podświadomie obchodzę się z nim jak z jajkiem. Znam swoje możliwości i wiem, że gdy tylko przyjdzie zamówiony zestaw ochronny – momentalnie go zastosuję. Tylko że wtedy ten obły kształt, to piękne zakrzywienie już nie będzie robiło tak wielkiego wrażenia, a szkoda.
DŹWIĘK I JAKOŚĆ ROZMÓW
Nie wiem jak Wy, ale ja wciąż słucham na telefonie muzyki. I audiobooków. Czasami oglądam też filmy i seriale. Właśnie dlatego dźwięk z telefonu ma dla mnie znaczenie. OPPO postawiło na wykorzystanie wbudowanych głośników i tryb Ultragłośności 200% . Pzyznam, że staram się nie podgłaśniać dźwięku do granic możliwości, aby był on jak najbardziej przyjemny dla ucha. No i w takim wydaniu jest naprawdę zadowalający.
A co z rozmowami? Niemal codziennie korzystam z tej funkcji przynajmniej przez godzinę – takie uroki związki na odległość. Prawda jest taka, że nie mam zbytnich powodów do narzekania. Dźwięk jest dobry, nie ma zbędnych szumów, a bardzo często korzystam z opcji rozmów na głośniku.
Jakie zdjęcia robi OPPO Reno 10 Pro 5G?
Aby lepiej zrozumieć, jakie możliwości względem zdjęć daje nam telefon OPPO, warto przytoczyć parametry aparatów. Przede wszystkim na tylnej obudowie mamy tutaj zestaw aż trzech obiektywów. Jest to 50 Mpix (f/1.8, OiS) + 8 Mpix (f/2.2, 112°) + 32 (f/2.0, 2x zoom). Oczywiście nie mogło zabraknąć też aparatu przedniego, a w tym przypadku są to aż 32 Mpix (f/2.4).
Przez wiele dni bawiłam się możliwościami tych obiektywów. Największym zaskoczeniem okazało się dla mnie pięciokrotne zbliżenie, które daje naprawdę zaskakujący efekt. Oczywiści w przybliżeniu obraz nie jest doskonały, ale jako fotografia, którą chcemy komuś pokazać – tak, robi wrażenie. Poniżej małe zestawienie zdjęć. Po kliknięciu w obraz, ten wyświetli się w większym formacie.
DODAWANE PONIŻEJ ZDJĘCIA NIE ZOSTAŁY PODDANE POSTPRODUKCJI. OT CO – SUROWO, A JAK PIĘKNIE!
Jak widać nie potrzeba obiektywu macro, aby łapać naprawdę fajne kadry w zbliżebiu.
Detale zaskakują.
Tutaj doskonale widać, jak działa pięciukrotne zbliżenie względem oryginalnego kadru.
Po lewej stronie mamy jeszcze perspektywę szerokokątną, która bez dwóch zdań dodaje wiele krzywizny, ale taki już jej urok. Po prawej złapałam kadr nieba, aby pokazać, jak wyglądają niebieskie i zielone kolory na jednym zdjęciu.
Złapanie obiektów w ruchu? Żaden problem! Wszystko jest wyraźne i nieporuszone.
Raz jeszcze pięciokrotne zbliżenie, dzięki któremu można wyłapać fajne kadry.
A jak jest ze zdjęciami robionymi pod słońce? Różnie. Widoczne na zdjęciu flary są całkiem normalnym efektem. Fakt jest jednak taki, że kadry wciąż wyglądają naprawdę dobrze. Po prawej zdjęcie zrobione w bardzo trudnych warunkach oświetleniowych, a jednak wciąż można określić je jako bardzo udane i ciekawe.
Król portretów? Poznaj aparaty OPPO
Zdjęcia portretowe to konik tego telefonu, o czym przekonacie się niebawem, bo udostępnię tutaj galerię z przykładami. Na razie chcę skupić się jednak na opisaniu tego, co jest tak wyjątkowego w tych obiektywach. Przede wszystkim, jeżeli robicie zdjęcia przednią kamerą, to znacie już problem wąskiego kadru. Z OPPO Reno 10 Pro 5G zapomnicie o nim. W jaki sposób? Możecie zastosować przybliżenie dwukrtone, które przyda się na przykład przy fotkach makijażu, klasyczną perspektywę oraz 0,8x. W ten sposób kadr zostanie poszerzony, ale nie będzie też zniekształcony. Powiedzcie mi proszę, czemu nie ma tego każdy przedni aparat?
Jeżli chodzi natomiast o panel z obiektywami, który znajduje się na tylnych pleckach, to tutej też mamy same rarytasy. Przede wszystkim w trybie portretowym ustawiamy poziom rozmycia tła (ostrzegam, aby jednak nie przesadzać). Co jednak ważne, najciekawszą opcją jest robienie zdjęć przy opcji 2x. Stajemy dalej od naszego modela, ale jesteśmy w stanie uchwycić naprawdę świetny kadr ze zbliżeniem.
Co ważne – wyłącznie opcji HDR przy zdjęciach portretowych to krok, którego nie warto pomijać Dzięki temu zdjęcia są bardziej naturalne, przyjemne dla oka, a w razie konieczności – można przecież pobawić się suwakami w postprodukcji.
Podsumowując – tak, OPPO Reno 10 PRO 5 G jest idealnym wyborem do portretów i jak do tej pory nie miałam drugiego takiego telefonu, który by łapał tak świetne kadry. Oczywiście daleko mu do mojego bezlusterkowca ze stałym obiektywem portretowym, natomiast selfie i zdjęcia bliskich wychodzą tak, jak powinny!
Nagrywanie wideo
W tym zakresie moje wiedza jest na razie znacznie uboższa, niż w przypadku fotografii, ale mówiąc najprościej – ten telefon zadowoli Was jakością nagrywanych filmów. Udało mi się stworzyć z jego pomocą reels na Instagramie, ale niejednokrotnie złapałam też na kamerze poczynania puszystej kulki zwanej kotem. Wiadomo, że im gorsze warunki oświetleniowe, tym jakość znacząco spada, natomiast przy tworzeniu filmów na wakacjach i ciekawych pamiątek na przyszłość – tak, ten smartfon daje zadowalające rezultaty.
Co bym zmieniła?
Czas na kilka słów o tym, co bym ewentualnie zmieniła, dodała lub czego bym się pozbyła. Przede wszystkim po raz pierwszy odczułam brak dostępności w zestawie etui ochronnego. Choćby najprostszego, przezroczystego, ale idealnie dopasowanego do smartfona. Piękne są te zaokrąglone boki, ale mam o nie pewne obawy. Szczególnie, że na bocznej ramce widoczna jest już rysa i nie wiem, czy powstała podczas moich testów czy poprzedniego testera.
Kolejny raz apeluję też o możliwość sortowania folderów w galerii nie tylko od najnowszych lub najstarszych, ale przede wszystkim alfabetycznie. Jak się ma tysiące zdjęć telefonie, to naprawdę można się pogubić. Pozostaje szukanie po nazwie lub korzystanie z innej apki.
Brakuje mi też zabezpieczenia ekranu dodatkowym szkłem, jak to miałam od nowości w drugim telefonie. Podejrzewam, że tutaj najlepiej sprawdzi się folia hydrożelowa ze względu na zaokrąglone boki. I to wszystko. Próbowałam znaleźć więcej mankamentów, ale w moich oczach OPPO Reno 10 Pro 5G po prostu spełnia swoją rolę doskonale.
Podsumowanie przygody z OPPO RENO 10 PRO 5G
W ostatnim czasie miałam możliwość pracować łącznie na czterech różnych telefonach – zarówno tych z niższej półki, średniej, jak i modelu, który niezmiennie kosztuje około 5 tysięcy i mówi się o nim całkiem sporo. Tymczasem ja mogę śmiało powiedzieć, że najbardziej odpowiadają mi smartfony umieszczone na średniej półce, takie jak choćby OPPO Reno 10 Pro 5G czy pokrewne mu wariany. Mają niezwykły potencjał oraz oferują tak wiele, że trudno być tutaj zawiedzionym czy rozczarowanym.
Nie jestem pierwszym użytkownikiem tego telefonu, gdyż wcześniej testowany był najwidoczniej przez inną osobę, a mimo to śmiga i działa dokładnie tak, jakbym dopiero wyjęła go z pudełka i jednym ruchen zdarła z ekranu folię (to jesy dziwnie przyjemny rytuał, prawda?). W jedną chwilę przywróciłam sprzęt do ustawień fabrycznych i wyczyściłam pamięć. W moim zestawie nie było co prawda ładowarki i kabla z wejściem USB C, ale przy testowaniu użyłam dokładnie takiego samego zestawu, jaki możecie znaleźć kupując nowy telefon.
To, co w szczególności wyróżnia ten telefon, to wspomniane już wcześniej aparaty. Zdjęcia wyglądają na tyle dobrze, że ja – osoba, która rzadko zostawia w domu bezlusterkowiec – niejednokrotnie bawiłam się świetnie podczas robienia zdjęć wyłącznie telefonem. Jasne, telefon prawdopodobnie nigdy nie zastąpi nam w pełni sprzętu fotograficznego, ale przestrzeni ostatnich lat zmieniło się naprawdę wiele. Wreszcie możemy tworzyć kadry, które wygląda naprawdę dobrze i to bez żadnej postprodukcji.
Kolejne zaskoczenie to wygląd smartfona. Nie ukrywam, że nie jestem fanką zaokrąglonych krawędzi, ale tylko ze względu na obawy o szybsze uszkodzenie smartfona. Wygląda to natomiast zjawiskowo, sprzęt bardzo dobrze leży w ręce, a tylna obudowa mieniąca się w słońcu zapewnia efekt WOW. Prawda jest więc taka, że aktualnie dostępny jest na rynku telefon dobrej jakości i to w całkiem dobrej cenie. Czego chcieć więcej?
______________________________
Nie ukrywam, że nieco rozsmakowałam się w tym całym testowaniu i maglowaniu wszystkich dostępnych funkcji. Zrobiłam sobie nawet ochotę na inne smartfony. Może czas rozszerzyć tematykę bloga i zacząć pisać o elektronice z perspektywy przeciętnego użytkownika? Któż wie. Mam w zanadrzu parę sprzętów foto. Myślę też intensywnie o tablecie.
Bo nie ukrywam – sama bardzo sobie cenię takie recenzje, które umieszczane są w sieci, a jako copywriterka z kilkuletnim doświadczeniem mogę śmiało powiedzieć, że pisze się je z wielką przyjemnością! W dobie wszechobecnego AI szukamy po drugiej stronie przede wszystkim CZŁOWIEKA.