Chociaż telefon w mojej ręce to standard, to mimo wszystko recenzja żadnego smartfona jeszcze się na tym blogu nie rozgościła. Zapewne dlatego, że nie jestem typem osoby, która co sezon sięga po nowy sprzęt – cenię sobie pewną stałość, a i szybko się przyzwyczajam. Pozwólcie jednak, że tym razem nie będzie o kosmetykach, książkach ani nawet o designie (a przynajmniej nie w kwestii wnętrz) – przedstawiam Wam natomiast OnePlus Nord 3 5G i spieszę z wyjaśnieniem, dlaczego amatorce fotografii (i namiętnej poszukiwaczce niebanalnych kosmetyków) zamarzyła się właśnie taka przygoda…

Instagramerka z OnePlus Nord 3 5G. Czy to ma sens?

Powiedzmy sobie szczerze – nowinki ze świata technologii kuszą nas niemal każdego dnia. Żyjemy w świecie, w którym elektronika jest na wyciągnięcie ręki – i to dosłownie. Niejako żyjemy ze smartfonami w dłoni, bo pracujemy na nich, korzystamy z nich w czasie wolnym i cieszymy się możliwościami, jakie oferują. Standardem stało się kupowanie biletów online, zamawianie taksówki przez aplikację czy nawet sprawdzanie menu restauracji, w której być może właśnie siedzimy… Brzmi to abstrakcyjnie? A jednak się zdarza.

Niektórzy idą nawet o krok dalej (czytaj: ja) i realizują z pomocą smartfonów swoje pasje. Dla mnie znajdujący się zawsze pod ręką telefon to możliwość korzystania z social mediów wszędzie i o każdej porze. Nie ukrywam, że najczęściej robię zdjęcia bezlusterkowcem (a uwierzcie mi, że robię ich mnóstwo i mam na tym punkcie małego bzika), natomiast przerabiam je wyłącznie z poziomu smartfona. Tutaj też montuję filmy, piszę posty, a niekiedy zdarza mi się robić kilka tych rzeczy jednocześnie – w tle działa więc kilkanaście aplikacji. To taka moja odskocznia od szarej rzeczywistości i wiem, że nie jestem w tym sama.

A że zbliżała się chwila ciężkiego rozstania z aktualnym telefonem (trzy piękne, wspólne lata), zaczęłam szukać czegoś, co da mi szansę dalej się rozwijać, a może nawet pokaże nową perspektywę. Ostatnie trzy miesiące to dziesiątki obejrzanych recenzji i stworzenie listy potencjalnych kandydatów na TEGO JEDYNEGO. OnePlus również był brany pod uwagę, ale niekoniecznie model, o którym będzie dzisiejszy wpis.

Wyjaśnijmy coś sobie – nie jestem użytkownikiem, który rozumie doskonale wszystkie parametry najnowszych telefonów lub orientuje się w tym, jaki procesor jest najwydajniejszy. W tej kwestii polegam na opinii ekspertów. Nie śmiem wypowiadać się w niektórych tematach i zostawiam je innym, a dokładniej tym, którzy zjedli na tym zęby. Mam jednak wrażenie, że brakuje w sieci recenzji tych użytkowników, którzy nie tyle potrafią opisać smartfon profesjonalnie i z pozycji eksperta, a po prostu przeciętnego użytkownika, wyciskającego ze swojego telefonu wszystko, co najlepsze.

Takim przeciętnym użytkownikiem smartfona jestem ja. Lubię być mile zaskakiwana i przywiązuję się do użytkowanego sprzętu. A czy można powiedzieć to o propozycji od OnePlus?

Niezmiernie mi miło, że zostałam wybrana do grupy testerów, którzy w ramach współpracy reklamowej w wyniku wygranej w konkursie mogli poznać lepiej model Nord 3 5G. Ostrzegam jednak – to będzie długa opowieść, ale wszystko po to, by inni mogli się przekonać, czy też powinni wdać się w romans z OnePlus. Wpis powstał (we współpracy reklamowej w wyniku wygranej w konkursie) z marką OnePlus. Było mi niezwykle miło skorzystać z możliwości przetestowania sprzętu, który od teraz zostaje już ze mną. Będzie towarzyszył mi dalej w tej małej, blogowej przygodzie. Więcej o telefonie znajdziesz TUTAJ.

OnePlus Nord 3 5G – średnia półka czy flagowiec?

Zacznijmy od tego, że przed testowaniem nie chciałam robić powtórki z obejrzanych (i przeczytanych!) wcześniej recenzji, w których propozycje od marki OnePlus już się pojawiały – i to nawet całkiem często. Czysta głowa to czysta kartka, którą można zapisać po swojemu. Zapamiętałam jednak to, że poszczególne modele porównywano pod względem działania do znanych flagowców, a jednak cena sugerowała średnią półkę. To jak to jest?

A tak, że w przypadku Nord 3 szybko dostrzeżemy wiele cech smartfonów, które kosztują naprawdę niemało. Aparat, szybkość ładowania, jasność ekranu czy wygoda użytkowania – to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Kiedy już człowiek wątpi, że znajdzie naprawdę dobry telefon w cenie nieprzekraczającej 2000 zł – wtedy pojawia się on! Cały na czarno lub w wersji z nieco bardziej chwytliwym kolorem (tej mojej!).

To warto wiedzieć!

Wiem, że parametry sprzętu można wygooglować w trzy sekundy, ale cyferki, niektóre literki i nazwy nie mówią tak naprawdę zbyt wiele, gdy nowego telefonu szuka laik. Warto jednak wspomnieć o kilku z nich i tym samym opisać najważniejsze cechy OnePlus Nord 3 5G. W tym modelu nie ma już klasycznego wejścia na słuchawki, co staje się niejako standardem wśród nowych telefonów. Sama korzystam od dwóch lat ze słuchawek bezprzewodowych, które wreszcie łączą się z telefonem momentalnie (do tej pory myślałam, że mam z nimi drobny problem, a jak widać była to wina poprzedniego sprzętu). Potrzebuję jednak dokupić przejściówkę, z której pomocą połączę telefon do sprzętu grającego, na co dzień użytkowanego w zestawieniu z gramofonem.Co jeszcze powinno zwrócić uwagę?

16 GB pamięci operacyjnej – zupełnie wystarczy dla kogoś, kto intensywnie korzysta z telefonu i notorycznie zapomina o zamykaniu apek.

  • Dostępne jest 256 GB pamięci, a uważam to za minimum w przypadku, gdy sama montuję na smartfonie filmy. Wspomagam się jeszcze podpinanym pod wejście USB C czytnikiem kart pamięci.
  • Moduł Bluetooth 5.3, bo jakoś trzeba łączyć się z bezprzewodowymi słuchawkami.
  • NFC i podczerwień IrDA – coraz częściej użytkownicy płacą za zakupy smartfonem. Ja tego nie praktykuję, ale doceniam. Natomiast z pomocą podczerwieni (IrDA) z poziomu smartfona steruję też telewizorem.
  • Certyfikat IP54, co oznacza, że z deszczem nie przegramy, to fakt, ale nie zanurzamy naszego sprzętu w wodzie, bo to skończy się w tym przypadku niezbyt dobrze.
  • Suwak wyciszania telefonu, czyli coś, co moim zdaniem powinno być standardem w każdym telefonie, a wciąż nie jest. Korzystam z niego niemal codziennie. Wchodzę na ważne spotkanie? Zerkam tylko na boczną ramkę i widzę, czy nie zaskoczy mnie rozdzierający głos wokalisty z Måneskin, bo ktoś właśnie do mnie dzwoni.
  • Wyświetlacz Fluid AMOLED o przekątnej 6,74” i rozdzielczości 1240×2772 pozwala na komfortowe użytkowanie przeróżnych aplikacji, a nawet oglądanie filmów i seriali, gdy pod ręką nie mamy większego ekranu. Dla mnie jest to przede wszystkim większy komfort przy obróbce zdjęć.
  • Skaner linii papilarnych umieszczony w dolnej części ekranu – dla jednych zbawienie, dla innych przekleństwo. Chociaż znajduje się bardzo nisko, to cenię sobie to rozwiązanie (rzadziej zdarzają mi się przypadkowe odblokowania).
  • Bateria 5000 mAh – must have dla tych, co siedzą z nosem w ekranie przez większość dnia i nie chcą zawsze być podpięci do powerbanka. 
  • Głośniki stereo ulokowane na górnej i dolnej ramce. Warto jeszcze dodać, że mamy też tutaj dwa mikrofony.
  • Szybkie ładowanie 80W, czyli to, co tygryski lubią najbardziej –  a zwłaszcza gdy macie w pobliżu dostęp do prądu, to reanimujecie telefon w trybie ekspresowym.
  • Ponadto telefon wyróżnia się: częstotliwością odświeżania na poziomie 120 Hz, procesorem MediaTek Dimensity 9000, Androidem 13 z nakładką OxygenOS 13.1, łącznością 5G i miejscem na dwie karty nanoSIM.

CZAS PRACY URZĄDZENIA na jednym ładowaniu baterii

Zacznijmy od tego, że kiedy naprawdę nie muszę, to nie używam komputera. Umieściłam więc w widocznym miejscu na ekranie widżet, który bardzo dokładnie liczy czas korzystania ze smartfona. Wynik? Od 6 do nawet 11 godzin dziennie. To sugeruje, że mogę powiedzieć coś więcej o wydajności baterii.Podkreślić trzeba, że nie jestem osobą, która regularnie zamyka działające w tle okna aplikacji. Stale przeskakuję z jednej do drugiej apki – social media, obróbka zdjęć, komunikatory, a przez większość czasu w tle leci audiobook. Przy poprzednim telefonie obecność powerbanka w zasięgu wzroku była konieczna – albo ładowanie minimum trzy razy dziennie. Teraz?

Najwygodniej jest mi podłączyć telefon na około pół godziny podczas picia porannej kawy. Ewentualnie dopełniam baterię w momencie, gdy nie wiem, ile czasu spędzę poza domem.

Zmieniłam też w opcjach ładowanie do poziomu 80%, co może wydłużyć żywotność sprzętu, a wtedy dwa krótkie podłączenia w trakcie dnia w zupełności wystarczą. Przypominam jednak, że ja korzystam ze smartfona bardzo intensywnie. Szybciej uciekają nam też procenty, gdy intensywnie działamy z aparatem.

SZYBKOŚĆ ŁADOWANIA

Skoro o wydajności baterii mowa, to czas na kilka słów o ładowaniu, bo to zaskakuje najbardziej. Właściwie wątek ten został już wyżej wspomniany, ale uściślając – korzystając z dołączonej kostki i kabla (a to ogromny plus, bo dzisiaj nie jest to standard w przypadku wyposażenia smartfonów), mamy zawrotne tempo uzupełniania baterii. Jak bardzo spektakularne? Słuchając audiobooka w tle, telefon z 4% naładował się do 100% w zalewie 37 minut. Czego chcieć więcej? 

SZYBKOŚĆ DZIAŁANIA APLIKACJI

Pozostanę jeszcze chwilę w temacie szybkości, bo o tej można też napisać w przypadku działania aplikacji (zarówno tych obecnych już na telefonie, jak i zainstalowanych ze sklepu). Przeskakiwanie pomiędzy nimi nie sprawia, że musimy czekać na ich ponowne załadowanie. Wszystko jest płynne, szybkie i po prostu komfortowe. Jasne, warto zamykać to, z czego aktualnie nie korzystamy, ale sama nie odczułam, by sprzęt był w jakimś stopniu obciążony. 

OBSŁUGA I FUNKCJONALNOŚĆ

Przy jakiejkolwiek zmianie telefonu mam takie obawy, że korzystanie z urządzenia może nie być dla mnie tak proste i intuicyjne, jak do tej pory. Wiem, że w dzisiejszych czasach to raczej rzadko spotykane, ale jednak takie sytuacje wciąż się zdarzają. Co mogę powiedzieć – znalezienie potrzebnych funkcji czy dostosowanie działania telefonu do moich potrzeb zajęło mi niecałe dwa dni. Na pewno pomocne są funkcje wyszukiwania (na przykład w panelu ustawień czy wśród aplikacji). 

Większość włączonych na początku opcji była dla mnie odpowiednia, ale nie byłabym sobą, gdybym nie pogrzebała w tym bardziej. W ten sposób ustawiłam na budzenie ulubioną playlistę znajdującą się w apce Spotify czy dodałam wysuwany z boku pasek, który gromadzi skróty do moich ulubionych narzędzi.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU

Powiedzmy sobie szczerze – od słuchania muzyki są słuchawki i profesjonalne urządzenia grające, a ostatecznie i tak kończymy z włączoną playlistą na telefonie, której słuchamy po drugiej stronie pokoju. Model OnePlus Nord 3 jest dla mnie na tyle głośny, że nigdy nie odpalam najwyższego poziomu dźwięku. Z racji tego, że mamy tutaj dźwięk stereo i głośniki umieszczone na dolnej i górnej ramce, należy jedynie uważać, aby nie odłożyć telefonu tak, że zasłonimy jeden z nich. W zamian mamy jednak całkiem przyjemny dźwięk i więcej przyjemności z oglądania filmów na małym (a przynajmniej mniejszym od tabletu) ekranie.  Jak już przy dźwięku jesteśmy, to jeszcze kilka słów o funkcji redukcji szumów. Dla mnie ten model jest pod tym względem tak dużym przeskokiem (w porównaniu do poprzedniego telefonu), że zapewne nie trzeba wiele, by mnie zadowolić. No i się udało – do tej pory nie znalazłam powodu do narzekania.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU PODCZAS ROZMÓW

Mogę wypowiedzieć się też nieco więcej na temat jakości rozmów, bo z przyczyn od nas nie do końca zależnych – z narzeczonym gadamy przez telefon praktycznie każdego dnia. Tutaj również nie mam żadnego powodu do narzekania, a miałam przy starym telefonie. Jest naprawdę dobrze i sama nie wiem, czy dałoby się wspiąć tutaj o level wyżej. Tyczy się to zarówno rozmów z telefonem przy uchu, jak i na kamerce.

KSZTAŁT I WIELKOŚĆ SMARTFONA

Nie oszukujmy się – to nie jest mały telefon. Wyświetlacz jest całkiem spory, ale na szczęście nie ma tutaj zbędnych, grubych ramek, co ostatecznie wpływa pozytywnie na poręczność obsługi sprzętu. Korzystałam z telefonu zarówno w wersji sauté, jak i w etui. Który wariant lubię bardziej? Chyba pierwszy, ale jestem tym tchórzem, który boi się, że szybko zniszczy piękny wygląd obudowy. Zostaje mi więc dalej nosić case. Oczywiście korzystanie ze smartfona jedną ręką nie jest takie proste, ale w każdej chwili możemy włączyć tryb jednoręczny. Dla mnie to jednak zupełnie zbędne.

Wyspa z aparatami osobiście nie przeszkadza mi w wygodnym trzymaniu smartfona i to nawet po założeniu case’a. Jest na tyle wysoko, że palec raczej do niej nie sięga, a jeżeli już, to nie w taki sposób, by przypadkowo ubrudzić dolny obiektyw. Zresztą nawet gdyby tak się stało, to aplikacja obsługująca aparaty poinformuje nas o tym. Sam wygląd plecków to bez dwóch zdań kwestia gustu – sama uważam jednak, że przesunięcie wyspy na jeden bok jest estetycznym rozwiązaniem, tak samo jak umieszczenie diod równolegle do oczek obiektywów. Wiem, że nie każdemu podoba się to rozwiązanie i uznawane jest za nudne i mało oryginalne – wciąż jest to jednak kwestia wyłącznie gustu.

Kolor? Raczej nie byłby to mój pierwszy wybór, aczkolwiek jest na tyle neutralny, a zarazem ciekawy, że zawiesi na nim oko przedstawiciel każdej płci. Osobiście wolę raczej kombinować z wyborem ciekawego etui (i takie też znalazłam, bez żadnego problemu). Natomiast szkło na tyle telefonu uznawane jest przez wielu za eleganckie, choć nie zawsze praktyczne rozwiązanie. Szczerze? Telefon naprawdę wygląda ładnie i mógłby konkurować z niejednym flagowcem. A że obecne na tyle szkło to Gorilla Glass 5 – raczej nie martwiłabym się o przypadkowe uszkodzenia, o ile tylko dbamy o nasz sprzęt. Chociaż jak już wspomniałam – pewniej czuję się, gdy korzystam z etui.

DESIGN SMARTFONA

Jeszcze kilka słów o samym designie. Komu nie zdarzyło się przypadkowo włączyć muzykę czy inny, głośny dźwięk i to w najmniej odpowiednim momencie, ten niech pierwszy rzuci kamieniem. Dlatego osobie, która wpadła na pomysł umieszczenia przycisku do szybkiego wyciszenia telefonu powinno dać się niemałą premię. Przycisk znajduje się po prawej stronie, niemal u góry ramki, więc nie ma problemów z jego przypadkowym wciśnięciem. To nie wszystko – nie jest to również taki klasyczny przycisk, ponieważ przesuwamy go w górę. Jeden poziom to przełączenie na wibrację, drugi to całkowite wyciszenie.

Zazwyczaj po prawej stronie, oprócz przycisku blokady, znajduje się też ten, który odpowiedzialny jest za regulację głośności – został jednak przeniesiony na lewą stronę i szczerze mówiąc jest to bardzo wygodne, choć wymaga przyzwyczajenia. Dla tych, którym nie odpowiada tak wyrazisty kolor telefonu i szklany tył, powstał jeszcze jeden model – czarny i matowy.

Jakie zdjęcia robi smartfon OnePlus Nord 3?

Teraz czas na coś, co zawsze jest dla mnie kluczowe przy wyborze telefonu. Aparaty. Oczywiście liczba mnoga, bo to nie są już czasy sprzętów z jednym obiektywem. Łącznie są aż cztery, z czego jeden znajduje się z przodu. Dlatego niech nie zwiodą nikogo tylko dwa duże oczka na tylnej obudowie, ponieważ pod jednym z nich kryje się coś więcej. 

Główny aparat 50 Mpix

Zacznijmy od aparatu z głównym modułem o rozdzielczości 50 Mpix. Każdy, kto liznął odrobinę temat fotografii, wie, że należy zwrócić uwagę na sensor, a ten jest tutaj w rozmiarze 1/1,56”. Przysłona to f/1.8 (tak, idealna do słabych warunków oświetleniowych) i ogniskowa odpowiadającej 23 mm dla pełnej klatki. Optyczna stabilizacja obrazu (OIS) również na pokładzie. Warto jednak zwrócić uwagę na jeden mankament, który dla wielu osób będzie miał znaczenie, a dla mnie jest zaletą. Na zdjęciach zdarza się zobaczyć flarę. Tym określeniem opisujemy łuny światła, które łapane są przez obiektyw, zwłaszcza gdy ustawimy się pod słońce. Dla innych przekleństwo, a dla mnie efekt, który kocham w fotografii z dawnych czasów. Główny aparat pozwala na zapisywanie zdjęć w formacie RAW, co jest szczególnie ważne, jeżeli lubimy kombinować z postprodukcją.

Przedni aparat do selfie

Czas na selfie! Pozwolę sobie nie dodawać tutaj tych zdjęć, ale często traficie na nie na moich stories. Aparat przedni ma rozdzielczość 16 Mpix. Jasny, dobry obiektyw, czyli ideał do tworzenia pamiątek z wakacji. Kadr bez problemu obejmie Was, drugą osobę i ciekawe tło. Tutaj polecam tylko zwrócić uwagę na dostępne filtry, które mogą być już włączone. Nie przesadzajmy z tym całym wygładzeniem, bo naturalne zdjęcia też są fajne! Osobiście staram się pozostawić tło wyraźne (o ile nie są to zdjęcia makijażu). Wtedy wystarczy pobawić się suwakiem i podnieść wartość z f/1.4 do tej powyżej 4.

Moje największe odkrycie – a przynajmniej to dotyczące przedniego aparatu – to możliwość doświetlenia sceny. Ależ to się przydaje przy wszelkiego rodzaju potwierdzeniach tożsamości, których nie brakuje w różnych aplikacjach. Część ekranu zyskuje w tym przypadku białą ramkę, pozwalającą na zrobienie zdjęcia twarzy i to nawet w bardzo kiepskich warunkach oświetleniowych.

Aparat ultraszerokokątny

Pokuszę się o stwierdzenie, że ten obiektyw to must have w podróży. Co prawda w przypadku OnePlus Nord 3 5G mamy matrycę o rozdzielczości jedynie 8 Mpix, natomiast śmiem twierdzić, że taki wybór jest wystarczający. Oczywiście, że chciałoby się zobaczyć tutaj więcej pikseli, ale pamiętajmy, że jest to smartfon za mniej niż dwa tysiące. Swoją drogą w takich szerokich ujęciach nie skupiamy się zazwyczaj na drobnych szczegółach, a na całości – chcemy oglądać ładny widoczek, najlepiej zapierający dech w piersiach. Do tego przydaje się natomiast przysłona f/2.2 oraz kąt widzenia rzędu 112° – ostatecznie zdjęcia są dobrze doświetlone, jednak nie polecam ich kadrować czy przybliżać. 

Aparat macro

Lepiej darować sobie zakup słabej jakości nakładek na obiektyw, które mają oferować nam efekt macro. Robiłam tak przy poprzednich telefonach i byłam raczej zawiedziona niż zadowolona. Model Nord 3 5G ma jednak specjalny obiektyw, z którym można się trochę pobawić. Fotografowanie z odległości 4 cm daje najlepsze rezultaty. Wiem, że to tylko dodatek, raczej taki ciekawy gadżet, jednak dla mnie to zachęta do większego eksperymentowania z fotografią. Minusem jest natomiast to, że obiektyw oferuje rozdzielczość 2 Mpix.

Zazwyczaj czuję potrzebę zabawy z posprodukcją zdjęć, ale tym razem się powstrzymałam. Wiem, że wielu użytkowników smartfonów zachowuje zdjęcia z podróży w surowej formie i taką też prezentuje rodzinie i bliskim. Poniższe zdjęcia nie zostały więc sprofanowane żadną aplikacją – poza tą do tworzenia kolażu, a to tylko po to, byście nie zastali tutaj chaotycznej galerii.

Powyżej jest najlepszy przykład tego, jak smartfon radzi sobie ze zdjęciami na zewnątrz i to w bardzo, ale to bardzo słoneczny dzień. Tak, zdarzają się flary na fotografiach, więc warto mieć to na uwadze. Większość z tych kadrów została złapana aparatem głównym. Planetarium (i kaczuszki!) uwiecznione na podwójnym zbliżeniu. Zdjęcia dalej są ładne i szczegółowe.

O kolorach nie trzeba pisać dużo – są naturalne, a zdjęcia robią wrażenie. Możemy włączyć dodatkowe ulepszenie sceny AI lub wybrać automatyczny HDR. Wiele zależy od tego, czy wolimy surowe fotografie, czy raczej pobawić się później z postprodukcją.

Jeszcze kilka słów o tym, czego brakowało mi w poprzednim modelu, czyli o blokowaniu ekspozycji oraz możliwości włączenia poziomicy. Te dwa narzędzia zmieniają życie, naprawdę. Trzymanie właściwego poziomu doceniłam przede wszystkim podczas zwiedzania muzeum, a rezultaty macie poniżej…

Pośród kadrów z muzeum na zdjęciach złapało się też parę widoczków. Jak widać – szerokokątny obiektyw również radzi sobie naprawdę dobrze. Właśnie dlatego uważam, że nie ma podróżowania bez możliwości zrobienia fotografii o znacznie szerszym kącie widzenia. 

Nie wiem, czy mamy tutaj blogerów kulinarnych, ale nawet w tej kwestii OnePlus Nord 3 5G może być ciekawym wyborem. Powyżej dosłownie trzy zdjęcia, które zrobiłam przed pałaszowaniem tych pysznych naleśników. Na sam początek trafił kadr zrobiony przez obiektyw macro.

Co bym zmieniła?

Przez czas testowania smartfona miałam malutki problem ze znalezieniem jego wad. I nie jest to słodzenie – w tak wielu kwestiach spełnił moje oczekiwania, że zadanie to stało się utrudnione. Nigdy nie ma jednak tak, że dosłownie wszystko nam odpowiada. Gdybym miała wskazać, tak na upartego, co można zmienić w kolejnym modelu (lub po prostu brać pod uwagę w przyszłości), to byłaby to między innymi liczba pikseli aparatu macro. 

Wiem, że dla wielu osób obiektyw ten jest w zupełności zbędny, może nawet nigdy z niego nie skorzystają, ale szczerze powiedziawszy – ten, który już tutaj jest, na nowo zachęcił mnie do robienia zdjęć drobnych detali. Dla kadrów, które chcemy udostępnić w sieci, wybrane tutaj 2 MP (f/2.4, FF) są wystarczające, ale może ktoś chciałby pokusić się o wydruk fotografii w większym formacie? 

Coraz więcej filmów nagrywam też telefonem. Stabilizacja obrazu jest zadowalająca, ale na pewno można jeszcze nad nią popracować (a przynajmniej w przypadku wideo w najwyższej jakości). Dosłownie z dwa lub trzy razy zauważyłam, że telefon zaczął się delikatnie nagrzewać. Tylna obudowa była cieplejsza, natomiast w żaden sposób nie wpłynęło to na komfort użytkowania czy samo działanie telefonu. Mam nadzieję, że w przyszłości nie ulegnie to zmianie (w poprzednich telefonach też się to zdarzało, a działały dzielnie po trzy lata).

No i jeden bardzo drobny szczegół, który mogła dostrzec tylko osoba mająca na telefonie ze sto albumów ze zdjęciami – brakuje mi możliwości alfabetycznego sortownia folderów. Dostępna jest jedynie opcja ułożenia plików od najnowszych lub od najstarszych. Łatwo rozwiązać ten „problem”, instalując zewnętrzną aplikację, dlatego jak mówię – to tylko drobny szczególik, którego większość użytkowników zapewne nawet nie zauważy.

PODSUMOWANIE TESTOWANIA ONEPLUS NORD 3 5G

Właśnie zrodził się nowy związek i to taki na dłużej. Poprzedniego telefonu (innego producenta) nie potrafiłam zaakceptować przez dobry miesiąc. Widziałam w nim kilka wad, które na początku bardzo doskwierały, chociaż na dłuższą metę okazały się nie tak istotne. Zostałam w tej relacji na dobre trzy lata, ale jak to mówią… trzeba iść dalej.

Z OnePlus Nord3 „dogadałam” się niemal od pierwszego włączenia. Począwszy od błyskawicznego przesłania danych z jednego telefonu na drugi (dla kogoś, kto nie zmienia zbyt często smartfona, było to niemałe zaskoczenie), przez dobrej jakości aparaty, aż po takie smaczki, jak budzenie przy dźwiękach ulubionej playlisty ze Spotify.

Na smartfonie robię dosłownie wszystko – obrabiam zdjęcia, montuję filmy, a nawet piszę recenzję, którą właśnie czytacie. Korzystam z niego podczas zakupów online, codziennie rozmawiam na kamerce z narzeczonym, słuchałam miesięcznie kilkunastu audiobooków oraz muzyki do snu. Krótko mówiąc – nie oszczędzam go. W czasie testowania wszystko działało płynnie, nie miałam problemów ze znalezieniem najważniejszych funkcji (no dobra, jeden raz, natomiast szybko odkryłam, że nie potrzebuję zewnętrznej funkcji skanera kodu QR, bo tak działa obiektyw Google w apce aparatu).

Jak wspomniałam na początku, najważniejsze są dla mnie trzy aspekty – możliwość robienia zdjęć w dobrej jakości, wygoda użytkowania i szybkość działania. Wszystko to, o dziwo, znalazłam też w OnePlus Nord3 5G. 

______________________________

Nie ukrywam, że nieco rozsmakowałam się w tym całym testowaniu i maglowaniu wszystkich dostępnych funkcji. Zrobiłam sobie nawet ochotę na inne produkty OnePlus, bo ta marka to nie tylko smartfony. Może czas rozszerzyć tematykę bloga i zacząć pisać o elektronice z perspektywy przeciętnego użytkownika? Któż wie. Mam w zanadrzu parę sprzętów foto. Myślę też intensywnie o tablecie.

Bo nie ukrywam – sama bardzo sobie cenię takie recenzje, które umieszczane są w sieci, a jako copywriterka z kilkuletnim doświadczeniem mogę śmiało powiedzieć, że pisze się je z wielką przyjemnością! W dobie wszechobecnego AI szukamy po drugiej stronie przede wszystkim CZŁOWIEKA.

Ojej, to już koniec? Ale miło, że czytasz moje artykuły i wspierasz moje działania. Spodziewaj się kolejnych, równie ciekawych wpisów!
signature

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

No Comments Yet.